Siedze u siebie w salonie i przygotowuje zajecia na dzis i jutro. Probuje ogarnac i uporzadkowac rzeczy bo inaczej sie gubie w tym wszystkim. Komputery z nauczycielami powoli ruszaja. Dla czesci z nich to powtorka dla niektorych pierwszy kontakt z komputerm. Czuje, ze to wyzwanie dla mnie. Trzymajcie kciuki!
Czesto mam ochote, tak nad ranem po sniadaniu wskoczyc jeszcze do lozka i sie zdrzemnac, ale zaraz przychodzi pytanie „po co tu przyjechalas?” wiec biore sie ze rozkladanie rzeczy i myslenie..w tle slychac hymn Zambii, codziennie spiewany przez uczniow.. Nie chce tracic czasu, wiec nawet jak nie mam akurat roboty to wychodze do ludzi i patrze co robia, jak zyja, czasami moge sie do czegos przydac, czasami poprostu sie ze mna (tudziez ze mnie hehe) posmieja. W taki sposob zaprzyjaznilam sie z Jonathanem, zlota raczka na misji. W ostatni piatek usiadlam i patrzylam jak zbija futryne, potem ja bejcuje.. siedzielismy i gadalismy na przemian z cisza...takie chwile to znak ze jest sie we wlasciwym miejscu.. podobnie wczoraj wykonczona po jakis strasznie dlugich uroczystosciach w kosciele juz prawie drzemalam, ale wstalam i wyszlam na spacer. Wzielam aparat ze soba, dzieciaki pozowaly cale szczesliwe. Za kazdym razem chca sie zobaczyc na ekranie, wiec biegna ustawiaja sie, ja robie fotke po czym wszystkie skacza na mnie zeby cos zobaczyc. Ich ulubione pozy to rece w gardzie lub powazna twarz. Nigdzie prawie nie widzialam tu u dizeci takich powaznych twarzy jak na zdjeciach. Normalnie maja usmiech od ucha do ucha a jak widza ze bedzie zdjecie cala mimika splywa z ich twarzy. Nie wiem czy ktos ich tak kiedys nauczyl czy gdzies podpatrzyli.. moze maja tylko zdjecia do dokumentow.. czasami jak juz pstrykam serie to sie rozluzniaja i zachowuja naturalnie, tryskaja radoscia. Dzieci sa super. Jeszcze nieskrepowane, oddajace na zewnatrz to co w nich. Te starsze juz sa rozne. Jest jeden taki chlopak ktory dziala mi na nerwy, ucze sie opanowania przy nim hehe. Sa tez tacy ktorzy zwyczajnie podchodza i mowia ze chca cos co nalezy do mnie. Wczoraj wlasnie tak mialam w oratorium. Poszlam pograc w ping ponga a taki podrostek, okolo 14 lat, wyskakuje zebym oddala mu moja mp3. Bez zadnych ceregieli mowi ‘give me’ szok. Tylek bym mu sprala to by sie oduczyl :P A tak na powaznie, jest przykro. Dla wielu jestem tylko zrodlem korzysci materialnych i finansowych. To fakt ze mam duzo wiecej, ale tak juz jest na tym swiecie ze jedni maja a drudzy nie.. L A propos bogactwa, to przylapalm sie na tym, jak zmienia sie sposob widzenia od punktu siedzenia. To chyba byla sobotnia msza. Mlody chlopak mial czytanie. Wyszedl a ja pierwsze co pomyslalam to ale nadziany gosc :D mial pantofle, wyprasowane spodnie, czysta koszule i kamizelke polarowa wow hehehe. Ja, raczej nie wyrozniam sie od wiekszosci spoleczenstwa: moje ubrania juz trwale maja plamy, spodnice gdzies polatane po zaczepianiu o klatki krolikow, koszulki albo zolkna od wody albo maja dziury po szalenstwach z pilka..ale spoks odkrylam w weekend secendhandy :D jakos ubran hmm jak sie dobrze poszuka to sie znajdzie cos calego :P W tenze weekend zahaczylysmy tez o targ. Nowe citengi juz czekaja na skrojenie i uszycie kiecek ;) Wypozyczylam maszyne do siebie do domku i bede chodzic na prywatne lekcje u Obeta, nauczyciela ze Skills Trainnig Center (tam gdzie ucze zywienia i higieny) Mam nadzieje ze chociaz poszewki na poduszki wyjda :D
Wiem, ze tekst nie oddaje tego co mogly by zdjecia, ale zrujnuje sie umieszczajac je na stronke. Wymyslilam zatem ze przesle plytke z tym co dotychczas udalo mi sie cyknac i przesle Kubie a on w miare mozliwosci rozesle lub przekaze dalej.
Czas mi leci bardzo szybko i wlasnie dotarlo do mnie ze w przyszla sobote bede obchodzic moj pierwszy miesiac w Afryce! Byle do grudnia a potem z gorki.. ale nie chce na razie o tym myslec
Za to mysle o przyjaciolach, brakuje bardzo, czasem bardzo dotkliwie.
Mimo, ze rzadko pisze to czesto o Was mysle.
ALL THE BEST FOR YOU
Czarna Pietka
Ps. Przypominajacie sobie ze jestescie bardzo bogaci..w roznym sensie tego slowa.